Bezsenność jest nie tylko objawem depresji, może być też jej czynnikiem sprawczym. Badania wykazują, że niemal u każdego pacjenta z przedłużającą się bezsennością pojawiają się objawy depresyjne, natomiast u wielu osób z chorobami psychicznymi wystarczy wyregulowanie snu, aby wyeliminować symptomy tych chorób.
Większość pacjentów z chorobami psychicznymi nie śpi dobrze. W powszechnej opinii, zła jakość snu u tych osób jest rezultatem zaburzeń psychicznych. Obecnie specjaliści przekonują, że zależność pomiędzy bezsennością a zaburzeniami psychicznymi może być także odwrotna, co oznacza, że brak snu sprzyja chorobom psychicznym.
„Ryzyko rozwoju depresji u pacjentów z bezsennością jest czterokrotnie większe niż u osób zdrowych. U cierpiących na bezsenność częściej pojawiają się też zaburzenia lękowe oraz problemy z nadużywaniem alkoholu” – mówi dr n. med. Dariusz Wasilewski, przewodniczący Zespołu ds. Walki z Depresją przy ministrze zdrowia.
Ponadto przegląd dotychczas opublikowanego piśmiennictwa na ten temat przynosi wiele dowodów na to, że zaburzenia snu mogą indukować epizody manii u pacjentów z chorobą afektywną dwubiegunową (American Journal of Psychiatry 2008, 165: 830). Niektórzy badacze są skłonni nawet twierdzić, że część dzieci z rozpoznanym ADHD w rzeczywistości cierpi na problemy ze snem, których konsekwencją jest hiperaktywność i zaburzenia zachowania (Pediatrics 2003, 111: 554).
Neurobiologiczny mechanizm zależności pomiędzy brakiem snu a zaburzeniami psychiatrycznymi spróbowali wyjaśnić amerykańscy naukowcy z Harwardzkiej Szkoły Medycznej w Berkeley. W przeprowadzonym przez nich badaniu 26 ochotników nie spało przez 35 godzin. Za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego stwierdzono, że po tak długim okresie niespania niezwykle wysoką aktywność wykazują neurony zlokalizowane w obrębie ciała migdałowatego, tj. w regionie mózgu odpowiedzialnym m.in. za smutek i gniew. Pobudzenie ciała migdałowatego zakłóca kontrolowanie procesów emocjonalnych, co wyjaśnia, dlaczego osoby niewyspane mają kłopoty z adekwatnymi reakcjami na odczuwane emocje (Current Biology 2007, 17: R877).
„Niemal u każdego pacjenta z dłużej trwającą bezsennością rozwijają się objawy depresyjne. Konsekwencje braku snu, czyli m.in. depresja i inne zaburzenia psychiatryczne, są identyczne w przypadku klinicznej bezsenności, jak i deprywacji snu, czyli jego niedostatku wymuszonego np. trybem życia” – mówi dr n. med. Michał Skalski, kierownik Poradni Leczenia Zaburzeń Snu Kliniki Psychiatrycznej WUM.
{ads1}
Rozważnie z lekami nasennymi
„Tak jak w leczeniu depresji podstawą jest farmakoterapia, tak w leczeniu bezsenności najistotniejsze są metody niefarmakologiczne, przede wszystkim dbałość o higienę snu. Podawanie środków farmakologicznych o działaniu nasennym jest jedynie leczeniem objawowym, niedziałającym na samą chorobę” – przypomina dr Michał Skalski.
„Przyjmowanie leków nasennych z grupy benzodiazepin jest dopuszczalne tylko w przypadku bezsenności krótkotrwałej. Leki te powinno stosować się jak najkrócej, najlepiej nie dłużej niż przez 1-2 noce. Przewlekłe stosowanie leków nasennych może z czasem pogłębić bezsenność oraz doprowadzić do uzależnienia lekowego.
Dlatego podawanie benzodiazepin przy bezsenności przewlekłej jest zdecydowanie przeciwwskazane. Można natomiast stosować niektóre leki przeciwdepresyjne, które oprócz silnego działania przeciwdepresyjnego, korzystnie wpływają na sen, nie niosąc przy tym niebezpieczeństwa uzależnienia” – dodaje dr Dariusz Wasilewski.
Oprócz dużego potencjału uzależniającego, poważnym minusem przy stosowaniu benzodiazepin jest ich długi czas działania, wynoszący zwykle kilkanaście godzin, co sprawia, że pacjent jest pod działaniem leku jeszcze przez kilka godzin po przebudzeniu. Szczególnie niebezpieczne są benzodiazepiny o długim okresie półtrwania, które przy codziennym podawaniu kumulują się w organizmie. Ryzyko zdrowotne związane ze stosowaniem leków z tej grupy obejmuje m.in. zwiększone prawdopodobieństwo wypadków komunikacyjnych, podwyższone ryzyko upadków i złamań u osób starszych, zaburzenia pamięci oraz zwiększoną ogólną śmiertelność.